Starosta Janowski i Przewodniczący Zarządu Powiatu poprzedniej i obecnej kadencji (VI i VII) Rady Powiatu w Janowie Lubelskim. Obecnie, jako Starosta, nadzoruje oświatę, pomoc społeczną, urząd pracy, inwestycje, finanse i gospodarkę mieniem. Lat 54. Żonaty, dwóch dorosłych synów. Mieszka w Janowie. Absolwent Wydziału Politologii Uniwersytetu Marii Curie – Skłodowskiej w Lublinie i studiów podyplomowych z zakresu wyceny nieruchomości oraz marketingu i zarządzania. W latach 2007-2015 pracownik janowskiego Starostwa, m.in. naczelnik wydziału spraw społecznych i zarządzania kryzysowego. Od 2016 r. – kierownik janowskiej placówki terenowej KRUS, a od 2017 r. – Zastępca Dyrektora Lubelskiego Oddziału Regionalnego ARiMR. Starosta Janowski nieprzerwanie od listopada 2018 roku. Członek Zarządu Powiatowego PiS oraz Klubu Strzeleckiego Stowarzyszenia Sportowo-Obronnego „Druh” im. Rotmistrza Witolda Pileckiego. Od tego roku, delegat województwa lubelskiego do Zarządu Związku Powiatów Polskich. Miłośnik rajdów rowerowych, kolekcjoner broni palnej. Biega, morsuje, ćwiczy na siłowni. Lubi szkolenia, spotkania, konferencje, konfrontacje i zarządzanie ludźmi. No i jeszcze lubi elegancję, szybkie auta i nowoczesne gadżety na ręku i biurku (obok flagi i zdjęcia z rodziną).
W młodości, z niejednego pieca chleb jadł, imał się różnych zajęć, ba, nawet grywał z zespołem muzycznym po weselach i imprezach. Lubił i lubi się bawić, śpiewać i tańczyć, i „lubi zapach pomarańczy”… I gadane ma… „Wyrobił się” na stanowisku Starosty…
Czy jest „podatny” na wpływy z zewnątrz? Jeśli widzi w tym interes powiatu, to tak.
Czy zdarza mu się działać pod wpływem chwili? Tak, czego dowodem jest jednorazowe przeniesienie uroczystości – w akcie solidarności z walczącą Ukrainą – z Porytowego Wzgórza na Kruczek.
Czy lubi posłuszeństwo? Lubi, choć sam posłusznym nie jest.
Bywa, że bywa uparty, kategoryczny i rozkazujący…, ujmujący i czarujący, ale… szefowie tak mają. Ważne, że zachowuje zdrowy rozsądek. Co tydzień dostaje raport, co „w trawie piszczy” w starostwie i jednostkach organizacyjnych powiatu janowskiego. Ma krąg swoich „wybrańców”, żeby nie powiedzieć – doradców, którymi się otacza, których zdanie bierze pod uwagę.
Czy lubi rządzić? Lubi, ale potrafi zachować umiar. Potrafi też słuchać, rozmawiać, perswadować i… wyperswadować… Bywa sprytny i obrotny. Zjednuje sobie ludzi, również prywatnych sponsorów, od których pozyskał w tym roku kilkadziesiąt tys. zł na organizację Festiwalu Oręża Polskiego. Ten Festiwal – oprócz inwestycji powiatowych, to jego „oczko w głowie”. A na Festiwalu – w stroju średniowiecznego rycerza, wita co roku roztropne waćpanny i wielkiej fantazji kawalerów, których nad wodą bez liku… – Żaden woźny w trybunale nie nakrzyczał się tak, jakom się ja nakrzyczał, żeby przybywali, ażem ochrypł. Alem miał, czegom chciał – wspomina ze śmiechem Starosta.
Pizoń chadza własnymi ścieżkami i nie lubi zobowiązań… Z natury jest wesoły i ugodowy, ale… „pazury” – gdy go ktoś zdenerwuje, też potrafi pokazać i przeciwnika „w pole wyprowadzić”.
Czy zna się na ludziach? Patrząc z boku – i tak i nie.
Facet intryguje. Lubi kontrolować i nadzorować poczynania innych.
Czy dba o załogę? – Urzędnicy w Starostwie zarabiają więcej niż w niektórych gminach, to chyba dobrze… – zauważa.
Jako że drugi raz jest już Starostą, to ma też duże doświadczenie i wiedzę. – To były „tłuste” lata dla Powiatu Janowskiego, lata, w których raz za razem realizowaliśmy wielomilionowe inwestycje, jak nie na drogach, to w szpitalu, oświacie i opiece społecznej. Czy będzie tak dalej, czy będą pieniądze na inwestycje z budżetu państwa i Unii Europejskiej… Tego nie jestem pewien… – odpowiada Starosta.
Tekst; foto: Alina Boś