Grudzień to dla dzieci najlepszy czas…, z „Promyka” i „Słonecznego Domu” też. To święta, choinka, Mikołaj, a właściwie… Mikołaje, których w tym roku było w obu placówkach bez liku… Najpierw, przyszło trzech ze Starostwa – Artur Pizoń i Zenon Zyśko – Starosta i Wicestarosta Janowski oraz Tomasz Krzysztoń – Naczelnik Wydziału Informacji i Promocji. W czerwonych czapkach z koszykiem cukierków „wędrowali” wśród dzieci, które nosy zadzierały i pytania zadawały… A co…
Z zagranicy, „Anielski Transport”, bo tak nazywają busa, pełnego prezentów, przyjechali pracujący tam Polacy ze „Wspólnoty Miłosierdzia”, którzy organizują paczki dla dzieci nie tylko na mikołajki, ale każdego miesiąca… (w marcu np. była pościel, a we wrześniu – plecaki, ubrania, buty i wyprawka szkolna). Nosili te pudła i nosili… Radości było moc… Przyjechali, pogadali, pożartowali… Dzieci były „całe w skowronkach”, goście też.
W placówkach pojawili się też Mikołaje, którzy kiedyś sami wychowywali się w domach dziecka, którzy „stanęli na nogi”. Dzisiaj, mają pracę, firmy, rodziny i… wielkie serca… Dzieci – po wysłuchaniu ich historii, szczególnie o przezwyciężaniu trudności, bardzo ich polubiły. A tych Mikołajów było wielu, a najwięcej z Rzeszowa… Przyjechali autami z rodzinami, z pełnymi bagażnikami… i tabletami… Przydadzą się starszym dzieciom, chociaż każde z nich ma już własny laptop i telefon… Znosili te paczki i znosili… Zabawki, słodycze, ubrania, ręczniki… Dzieci podglądały i dopytywały, a starsi ze śmiechem odpowiadali… Radości było moc…
Wesoło było też podczas wizyty miejscowych Motomikołajów ze Stowarzyszenia Motocyklowego „Wrzesień ‘39”, a było ich ponad 30… Jeden po drugim wjeżdżali na plac z rykiem silników, obładowani „tobołami” z prezentami… Prezentami, które „zorganizowali” w odpowiedzi na listy dzieci do świętego Mikołaja… Mikołajów „prowadził” bryczką Zbigniew Rębacz z Krzemienia, który woził dzieci po mieście, wyśpiewując góralskie piosenki…
Trzeba też powiedzieć, że żaden z Mikołajów nie wyszedł z placówki „z pustym brzuchem”. Na wysokości zadania stanęli wychowawcy i opiekunowie, którzy przygotowali dla gości gary bigosu i gulaszu, a na wynos – „pakiety” ciasta domowego. Oczywiście, dzieci w tym wszystkim „ręce maczały” i jak mogły, pomagały, dziękując za prezenty na mikołajki i pod choinkę, które otworzą po Wigilii, a może przed… To już same ustalą…
Alina Boś; foto: archiwum „Promyka” i „Słonecznego Domu”