„Kto ma lepiej”, „Ruskie piosenki”, „Perfekcjonizm” i inne wiersze Jana Skrzypy

„Kto ma lepiej”

Kto z nas ma lepiej, może kobieta ?

A inni sądzą, że lepiej facet

Każda płeć ma tu plusy, minusy

Każdy z nas patrzy na to inaczej

Dawniej, gdy armia była z poboru

Chłopcy dziewczynom wciąż zazdrościli

Gdyż przez dwa lata służąc „w kamaszach”

Tylko nieliczni szczęśliwi byli 

Jest o mężczyznach też stereotyp 

Że to nie mogą płakać publicznie

„Duszenie w sobie” źródłem depresji

Łatwo się wtedy złamać psychicznie

Są panie, które też narzekają

Że im przypada dzieci urodzić

Po urodzeniu jednego dziecka

Więcej mieć nie chcą, wolą z psem chodzić  

Ciąża – wiadomo, psuje figurę

Oraz wymaga wiele poświęceń

Coraz mniej rodzić chce naturalnie

Większość wybiera cesarskie cięcie

A tak z męskiego punktu widzenia

Kobiety Stwórcy winny być wdzięczne

Choć umysł mają równy mężczyznom

To są od mężczyzn znacznie ładniejsze 

Pomimo tego, niektóre panie

Bez makijażu nie chcą wyjść z domu

Bo źle się czują, bez malowania

Nie chcą pokazać twarzy nikomu

Jak nam wiadomo, w krajach arabskich 

Kobiety wcale lekko nie mają

Tutaj mężczyzna ma wyższy status

Bardziej odważne stąd uciekają  

Prawie we wszystkich religiach świata

Rola kobiety nie doceniana  

Na piedestale raczej mężczyźni

Kobieta na plan dalszy spychana  

Zdarza się, że ktoś chce płeć swą zmienić

Są to mężczyźni jak również panie

Choć medycyna robi postępy

To dla lekarzy trudne wyzwanie

W tych społeczeństwach gdzie równe prawa

Zarówno mężczyzn jak i też kobiet

Płeć nie jest ważna, by czuć się dobrze

Tutaj się liczy osoba – człowiek.

„Ruskie piosenki”

Muzykę lubię ponad przeciętność

Ruskiej muzyki słuchacz jest ze mnie

Ja wprost uwielbiam ruskie piosenki

Mogę ich słuchać nawet codziennie

     

Brzmienie ruskiego języka lubię

Treści piosenek są nostalgiczne

A także proste, mogę zrozumieć

Są nastrojowe oraz liryczne

Podoba mi się, kiedy Rosjanin

Śpiewając, polskie wymawia słowa

Gdy o tym mówię, to mam na myśli

Występy chóru Aleksandrowa

    

Pieśń „Hej sokoły” pięknie śpiewali

Chórzyści, których z ekranu znałem

I śmierć tych osób bardzo przeżyłem

Kiedy o kraksie się dowiedziałem

Wielka tragedia się wydarzyła

W grudniu to będzie już 4 lata

Ponad 60 osób zginęło

To dla światowej kultury starta

Ich zespołowi nikt nie dorówna

W Polsce też mieli koncert Rosjanie

Na ich występach czuło się ciarki

Wszak Rus, Czech, Polak – bracia Słowianie 

Oprócz rosyjskich i ukraińskich

Polskich też słucham – to oczywiste

Polskie piosenki również są piękne

Lecz mi tu chodzi o zagraniczne

Język rosyjski – znam go z lat szkolnych

Sporo pamiętam oraz rozumiem

Chyba dlatego jest mi tak bliski

Chociaż rozmawiać płynnie nie umiem

Naród rosyjski wiele wycierpiał

Gnębił go carat, Stalin i Lenin

Ludzie są dobrzy – sam doświadczyłem

Lecz do przywódców szczęścia nie mieli

     

Nie mam do Rosjan żadnych uprzedzeń

I polityka mnie nie obchodzi

Podoba mi się ich śpiew i gracja

O wykonanie i artyzm chodzi 

Muzyka zbliża ludzi, zachwyca

Kiedy artyści koncerty dają

To jakby balsam na naszą duszę

Wszystkie bariery wtedy znikają.

„Dziecięce marzenia”

Gdy byłem dzieckiem, chciałem być wroną

Latać nade wsią i obserwować

By nic nie uszło mojej uwagi

Bo gdyby uszło – mógłbym żałować

Nasz dom stał w polu, z dala ode wsi

A nóżki małe, bo dzieckiem byłem

W wieku lat sześciu całą wieś znałem

Przebyciem drogi tej się męczyłem          

Po pewnym czasie, zmieniłem zdanie

Gdy zdechłe wrony w polu widziałem

Przestały mi się one podobać

I więcej wroną być już nie chciałem 

    

Potem też miałem inne marzenia

Chyba dlatego, że starszy byłem

Wtedy w remizie lub na weselu

Słuchać orkiestry wiejskiej lubiłem

Marzyło mi się być muzykantem

Gdy grał – z uwagą się wpatrywałem

Do dziś pamiętam tamte melodie

I całym ciałem w rytm się ruszałem

     

Jednak mi mama wciąż odradzała:

„Wiejski muzykant ciągle pijany”

Co było prawdą, z tego powodu

Nie był to zawód zbyt szanowany

Bycie strażakiem też mnie kręciło

I z tym związane miałem marzenia

Lecz milicjantem zostać nie chciałem 

Z milicją miałem złe skojarzenia

    

(Tutaj należy się wyjaśnienie

Zmieniono nazwę tego zawodu

W czasach komuny była Milicja

Policja była w krajach Zachodu)

Gdy byłem w szkole, już w piątej klasie

Książki Karola Maja czytałem

Siedząc na koniu w wygodnym siodle 

Przemierzać lasy i prerie chciałem

    

Chciałem się przespać w indiańskim tipi

Z wodzem wypalić fajkę pokoju

Mając kapelusz a w dłoni lasso 

Prowadzić piękne życie kowbojów 

Z wiekiem marzenia uległy zmianie 

I teraz jako stary już człowiek

Mogę powiedzieć, że dziś największym 

Marzeniem moim jest dobre zdrowie.

Moja dieta emeryta

Budzę się rano i chwilę leżę

A w głowie myśli – dzięki Ci Boże

Że jeszcze czuję, to znaczy – żyję 

W mym wieku wszystko zdarzyć się może

Być emerytem jest całkiem fajnie

Wstawać do pracy wcześnie nie muszę

Muszę pamiętać, aby wziąć leki

Zanim do miasta z domu wyruszę

Mam swoje lata i wiem co ważne

Doceniam pokój, zdrowie doceniam

Dziękuję Bogu za każdy dzionek   

I swój styl życia na zdrowszy zmieniam

Soli i cukru już mniej spożywam

Woda mi z kranu również smakuje

Nie mam ochoty, by słuchać plotek

I pierdołami się nie przejmuję

        

Niestety, zdrowie – nie to co kiedyś

Więc leki biorę, tak się nie dając 

Popołudniową odbywam drzemkę

I tym co lubię mam czas się zająć

A oprócz moich leków z apteki

Które przyjmuję codziennie rano

Wspomagam ciało lekiem z natury

Stołową łyżkę wypijam tranu

Zgodnie z ludową też medycyną

Kwiat lekarskiego mniszka zerwałem

By wykorzystać jego walory

I zdrowy syrop z niego dostałem

I ząbek czosnku jem przy śniadaniu

Także herbatę miętową piję

Oraz pół szklanki soku z buraka 

I tak spokojnie, bez stresu żyję  

Codziennie rano jem też ser biały

Ciemny chleb z masłem, miodem polane

Czasem wieczorem piwo wypiję

Latem – schłodzone, zimą – podgrzane

Jakiś czas spędzam przy komputerze

Ale o ruchu również pamiętam

Więc gimnastykę ćwiczę codziennie

Tak w dni powszednie jak i we święta

To wszystko robię dla mego ciała

Lecz też należy się coś dla ducha…

Wtedy gitarę biorę do ręki  

A także ruskich piosenek słucham. 

„Perfekcjonizm”

Dziś bardzo modny jest perfekcjonizm

Wzbudza w nas zachwyt, zazdrość czujemy

Ciągłe dążenie do ideału

Jest bardzo trudne, jak wszyscy wiemy              

Jest wiele osób chcących być perfekt

Trudzą się, męczą, wciąż się starają   

Ciągle przytłacza ich pedantyczność

Błędów, porażek ci nie uznają 

Chcą w perfekcyjnym zamieszkać domu  

Perfekt relacje chcą mieć w rodzinie

Chcieliby mieć perfekcyjne dzieci  

Perfekcję w każdej życia dziedzinie 

     

Dzieci tych perfekcyjnych rodziców

Nawet kiedy są przez nich kochane

Żyją pod presją, muszą być perfekt

Stąd ich dzieciństwo jest „przerąbane”

Te dzieci nie chcąc zawieść rodziców

Być najlepszymi wciąż się starają 

Są wyjątkowe – tak im wmówiono

Często z tym sobie rady nie dają

Również tak bywa, że celebryta

Ma na facebook-u „lajków” miliony

Wraca do domu, który jest pusty

Jest w nim samotny i zagubiony

Żyje na pokaz, nie ma przyjaciół

Siedząc sam w domu, nieraz zapłacze

Nie radzi sobie z tą sytuacją

Chciałby coś zmienić i żyć inaczej

Waha się, chciałby, ale się boi

Przyznać, że z tym mu najlepiej nie jest

Nie chciałby zawieść fanów, znajomych

Ktoś skrytykuje go lub wyśmieje

Jego ambicja mu nie pozwala

Wstyd mu się przyznać, że ma słabości

Boi się stracić swój dobry imidż       

Że mu przestaną inni zazdrościć

Codzienne życie biegnie mu w stresie

Trudno mu o przyjaciół prawdziwych

Większość chce z niego mieć zysk, profity 

Przyjaciół wielu – ale fałszywych

Trudno we wszystkim być doskonałym

Oraz wymagać z siebie zbyt wiele

To nie pozwala cieszyć się życiem

I nie powinno być życia celem

    

Na szczęście są też normalni ludzie

Co biorą życie takie jak leci

Żyją bez presji i udawania

Zwykłe codzienne życie ich cieszy.

„Na mojej klatce”

Na mojej klatce schodowej, w bloku

Są cztery wdowy, mężczyzn jest  mało

Przewaga kobiet jest tu ostatnio  

Dziś tylko dwóch nas starych zostało

Wszystkie te panie młodsze ode mnie

Mam z kim pogadać, coś się dowiedzieć

Tak bardzo cenię z nimi sąsiedztwo

Nie muszę w domu samotnie siedzieć

Na mojej starej klatce piersiowej

Tutaj też wiele się odmieniło

Mnóstwo pieprzyków czarnych, bordowych

I siwych włosów na niej przybyło  

A wewnątrz mojej piersiowej klatki

Serce, które mi zbyt wolno bije

I jedna z komór się nie domyka

Lecz z taką wadą normalnie żyję 

Ale na szczęście mój brzuch jest w normie

Duży brzuch może w życiu przeszkadzać

Robię ćwiczenia, by mi nie urósł        

A także staram się nie objadać

Na łysiejącej mej starej głowie

Siwizna, która mnie czasem wzrusza

Włosów na głowie wciąż mi ubywa

Rosną mi za to w nosie i w uszach

Głowę mam pełną przeróżnych myśli

O babciach, które wigor wciąż mają 

Lubię się z nimi nadal spotykać

Jeśli są miłe i mi ufają

W moim mieszkaniu też zaszły zmiany

Mieszkam sam, stąd mam dużo przestrzeni

Wszędzie papiery są z notatkami

Tym się zajmuję w życia jesieni

Tak sobie piszę, zdania układam

Rymować łatwo, gdy przyjdzie wena

Przy tej czynności czas szybko mija

Miejsca na nudę tu u mnie nie ma

Czasem bez ruchu siedzę w zadumie

Mój Boże, jak ten czas szybko leci 

Kiedyś nas było pełne mieszkanie

Była w nim żona a także dzieci  

       

Ten skromny wierszyk dobiega końca

Nie mam zamiaru z puentą się trudzić

I choć nie wszystko jest po mej myśli    

Nie chcę narzekać ani marudzić.  

„Upływ czasu”

Czas ciągle biegnie – „jak potok płynie…”

Śpiewamy w starej tęsknej piosence 

Raz płynie wolniej, inny raz szybciej

Zależy w którym życia momencie

Patrząc na zegar i na sekundnik 

Ruch jednostajny wciąż nie ustaje

Gdy przeżywamy przyjemne chwile

Czas biegnie szybciej – nam się wydaje 

A innym razem, czas jakby zwalnia  

Chociaż wiadomo, że to złudzenie

Tak jest, gdy gorsze momenty życia 

Na nasz stan ducha kładą się cieniem

Ja osobiście miewam wrażenie

Że u dentysty czas wolniej płynie

Gdy mi dentysta w zębie „boruje”

Ciężko jest czekać, kiedy to minie

A innym razem, gdy jest przyjemnie

Czas ten spowolnić by nam się chciało

Aż chce się krzyknąć – trwaj wiecznie chwilo!

Takich momentów ciągle nam mało

Czas wolniej płynie, gdy się nudzimy

Choć zegar równo nam go dawkuje 

Lub gdy jesteśmy na kwarantannie

I cierpliwości już nam brakuje

Również czas płynie wolniej w szpitalu

A także w domu, gdy chorujemy

Gdy tak czekamy na wyzdrowienie 

Jak go przyspieszyć kombinujemy 

Czas wolniej płynie w odosobnieniu

Gdy ktoś samotny siedzi sam w domu

Chciałby mieć kogoś, kto go wysłucha

Przemówić słowem, lecz nie ma komu

Czas szybciej biegnie, gdy mamy zdrowie

Kiedy nie mamy trosk i kłopotów

Gdy nam się co dzień wszystko układa

I życie nasze jest pełne wzlotów

Czas szybciej mija też zakochanym

Życie w miłości milej upływa

Choć zakochani czasu nie liczą

I nie zważają, że lat przybywa

Jak twierdził wielki uczony Einstein 

Że od prędkości nasz czas zależy

Z prędkością światła się poruszając

Czas stałby w miejscu, lecz czy mu wierzyć?

„Piosenka o wsi rodzinnej”

Moja wieś, rodzinna wieś,

śni mi się w dzień i w nocy.

Me dzieciństwo widzę w niej,

kiedy zamykam oczy. (2x)

Płynie czas, jak rzeki nurt,

lata przemijały.

W głowie mej z dawnej wsi

wspomnienia zostały. (2x)

Inne kiedyś były me

marzenia dziecięce.

Opuściłem moją wieś,

zamieszkałem w mieście. (2x)

Dziś po latach, życie wsi

inaczej już widzę.

Żyłem tu, jestem stąd

i wsi się nie wstydzę. (2x)

Inną wieś widziały

me dziecięce oczy.

Ach, jak inne życie w niej

obecnie się toczy. (2x)  

Mimo mych starych lat,

odwiedzam Gorajec.

Wciąż nostalgia wzywa mnie,    

spokoju nie daje. (2x)

Dlatego często tak    

lubię tu przyjechać.

Nadal mi bliskie są

pola, łąki, rzeka…(2x)   

„Tak sobie żyję”

Tak sobie żyję skromnie, sam jeden  

To co niezbędne mam w swoim domu

Dopóki radzę sobie ze wszystkim  

Nie chcę zawracać głowy nikomu

Nie muszę na dwór nawet wychodzić

Kiedy lodówka zaopatrzona

I gdy telefon naładowany 

Łączność ze światem jest zapewniona

Dzięki komórce – mym telefonie

Małym a sprytnym i wprost cudownym

Trudo się dzisiaj obejść bez niego

Jest mi koniecznym i nieodzownym

Wciąż dla mnie ważni są przyjaciele  

I córki – dla mnie drogie osoby

Zięciowie, wnuki – dają mi radość  

Bez nich me życie smutne byłoby

Jestem na starość bardziej spokojny

Nie reaguję jak człowiek młody

Więc tolerancję mam dla bliźniego 

Trochę z lenistwa, trochę z wygody

Nazywam siebie aktywnym leniem

Już mi się nie chce, jak kiedyś chciało

Łóżko zasłane mam wciąż niedbale 

Ale do ruchu zmuszam swe ciało

Więc gimnastykę w mym domu ćwiczę

Siadam na rower w dobrą pogodę

Idąc na spacer lub na zakupy

Wolę piechotą niż samochodem 

Lubię przeczytać ciekawą książkę

Lubię napisać też jakiś wierszyk

Oraz podziwiać świata przyrodę

I dniem spędzonym staram się cieszyć

Dziś nie wymagam wiele od życia

Bylebym zdrowie miał jako takie

Bogaczom fortun ich nie zazdroszczę

Cieszyć się z błahych rzeczy potrafię

Czasem zaglądam do Internetu

Choć już mnie facebook przestaje bawić

Chciałbym ochronić moją prywatność 

I nie chcę innych mym życiem mamić  

Chciałbym spotykać ciekawych ludzi

I samotności w życiu się boję

Chciałbym też szczęścia dla moich bliskich

Takie na starość życzenia moje.

Jan Skrzypa