Pierwszym aniołem mym była babcia
Dwa lata miałem, gdy wyjechała
Bardzo daleko aż do Kanady
I tam do końca życia została
Gdyż moja mama po śmierci taty
Już jako wdowa mnie urodziła
Była krawcową nie miała czasu
Drugim aniołem siostra mi była
Wspominam również inne anioły
To wiejskie babcie nimi bywały
Co przyjmowały mnie w swych chałupach
Sokiem z muszkami mnie częstowały
Szczególnie babcia zwana „Mazurką”
Która najbliżej od nas mieszkała
Ona mnie nocą małego chłopca
Do domu często przyprowadzała
Dobrze pamiętam tę jej dłoń ciepłą
Nigdy pomocy nie odmówiła
„On bał się wracać wiec go nie krzyczta”
Przyprowadzając mnie tłumaczyła
Lubiłem po wsi mojej się włóczyć
Choć by sam chodzić byłem za młody
Również po łąkach albo wzdłuż rzeki
Zdarzały mi się różne przygody
Razu pewnego, gdy 6 lat miałem
Do rzeki wpadłem, lód się załamał
Wtedy pomocy mi udzieliła
Kobieta anioł mej żony mama
W wieku dojrzałym aniołem żona
Także teściową wspaniałą miałem
Obydwie bliskie sercu kobiety
Jako anioły zapamiętałem
Po śmierci żony prawie rok cały
Sąsiadka czas swój mi poświęcała
Była następnym dla mnie aniołem
Często obiadem poczęstowała
I moje córki również anioły
A zwłaszcza starsza o mnie zadbała
Kiedy zostałem w domu sam jeden
Wtedy codziennie mnie odwiedzała
Teraz aniołem moim jest Wiesia
Jesteśmy razem tak już rok trzeci
Z córkami nadal mam dobry kontakt
I tak nam razem miło czas leci
(…) Ostatnio na lotnisku w Londynie
Bramka otworzyć mi się nie chciała
Mocno wkurzony, głośno zakląłem
I Polka anioł to usłyszała
„Nie martw się” – rzekła – „ja ci pomogę”
(Skan źle odbity na mym bilecie)
Gdzie zmienić bilet, miejsce wskazała
A już myślałem, że nie polecę
Jestem szczęśliwy, mając rodzinę
Kiedyś czas córkom mym poświęcałem
I teraz córki moje anioły
Oddają miłość, którą im dałem.
Jan Skrzypa, marzec 2024 r.