„Kto ma lepiej”
Kto z nas ma lepiej, może kobieta ?
A inni sądzą, że lepiej facet
Każda płeć ma tu plusy, minusy
Każdy z nas patrzy na to inaczej
Dawniej, gdy armia była z poboru
Chłopcy dziewczynom wciąż zazdrościli
Gdyż przez dwa lata służąc „w kamaszach”
Tylko nieliczni szczęśliwi byli
Jest o mężczyznach też stereotyp
Że to nie mogą płakać publicznie
„Duszenie w sobie” źródłem depresji
Łatwo się wtedy złamać psychicznie
Są panie, które też narzekają
Że im przypada dzieci urodzić
Po urodzeniu jednego dziecka
Więcej mieć nie chcą, wolą z psem chodzić
Ciąża – wiadomo, psuje figurę
Oraz wymaga wiele poświęceń
Coraz mniej rodzić chce naturalnie
Większość wybiera cesarskie cięcie
A tak z męskiego punktu widzenia
Kobiety Stwórcy winny być wdzięczne
Choć umysł mają równy mężczyznom
To są od mężczyzn znacznie ładniejsze
Pomimo tego, niektóre panie
Bez makijażu nie chcą wyjść z domu
Bo źle się czują, bez malowania
Nie chcą pokazać twarzy nikomu
Jak nam wiadomo, w krajach arabskich
Kobiety wcale lekko nie mają
Tutaj mężczyzna ma wyższy status
Bardziej odważne stąd uciekają
Prawie we wszystkich religiach świata
Rola kobiety nie doceniana
Na piedestale raczej mężczyźni
Kobieta na plan dalszy spychana
Zdarza się, że ktoś chce płeć swą zmienić
Są to mężczyźni jak również panie
Choć medycyna robi postępy
To dla lekarzy trudne wyzwanie
W tych społeczeństwach gdzie równe prawa
Zarówno mężczyzn jak i też kobiet
Płeć nie jest ważna, by czuć się dobrze
Tutaj się liczy osoba – człowiek.
„Ruskie piosenki”
Muzykę lubię ponad przeciętność
Ruskiej muzyki słuchacz jest ze mnie
Ja wprost uwielbiam ruskie piosenki
Mogę ich słuchać nawet codziennie
Brzmienie ruskiego języka lubię
Treści piosenek są nostalgiczne
A także proste, mogę zrozumieć
Są nastrojowe oraz liryczne
Podoba mi się, kiedy Rosjanin
Śpiewając, polskie wymawia słowa
Gdy o tym mówię, to mam na myśli
Występy chóru Aleksandrowa
Pieśń „Hej sokoły” pięknie śpiewali
Chórzyści, których z ekranu znałem
I śmierć tych osób bardzo przeżyłem
Kiedy o kraksie się dowiedziałem
Wielka tragedia się wydarzyła
W grudniu to będzie już 4 lata
Ponad 60 osób zginęło
To dla światowej kultury starta
Ich zespołowi nikt nie dorówna
W Polsce też mieli koncert Rosjanie
Na ich występach czuło się ciarki
Wszak Rus, Czech, Polak – bracia Słowianie
Oprócz rosyjskich i ukraińskich
Polskich też słucham – to oczywiste
Polskie piosenki również są piękne
Lecz mi tu chodzi o zagraniczne
Język rosyjski – znam go z lat szkolnych
Sporo pamiętam oraz rozumiem
Chyba dlatego jest mi tak bliski
Chociaż rozmawiać płynnie nie umiem
Naród rosyjski wiele wycierpiał
Gnębił go carat, Stalin i Lenin
Ludzie są dobrzy – sam doświadczyłem
Lecz do przywódców szczęścia nie mieli
Nie mam do Rosjan żadnych uprzedzeń
I polityka mnie nie obchodzi
Podoba mi się ich śpiew i gracja
O wykonanie i artyzm chodzi
Muzyka zbliża ludzi, zachwyca
Kiedy artyści koncerty dają
To jakby balsam na naszą duszę
Wszystkie bariery wtedy znikają.
„Dziecięce marzenia”
Gdy byłem dzieckiem, chciałem być wroną
Latać nade wsią i obserwować
By nic nie uszło mojej uwagi
Bo gdyby uszło – mógłbym żałować
Nasz dom stał w polu, z dala ode wsi
A nóżki małe, bo dzieckiem byłem
W wieku lat sześciu całą wieś znałem
Przebyciem drogi tej się męczyłem
Po pewnym czasie, zmieniłem zdanie
Gdy zdechłe wrony w polu widziałem
Przestały mi się one podobać
I więcej wroną być już nie chciałem
Potem też miałem inne marzenia
Chyba dlatego, że starszy byłem
Wtedy w remizie lub na weselu
Słuchać orkiestry wiejskiej lubiłem
Marzyło mi się być muzykantem
Gdy grał – z uwagą się wpatrywałem
Do dziś pamiętam tamte melodie
I całym ciałem w rytm się ruszałem
Jednak mi mama wciąż odradzała:
„Wiejski muzykant ciągle pijany”
Co było prawdą, z tego powodu
Nie był to zawód zbyt szanowany
Bycie strażakiem też mnie kręciło
I z tym związane miałem marzenia
Lecz milicjantem zostać nie chciałem
Z milicją miałem złe skojarzenia
(Tutaj należy się wyjaśnienie
Zmieniono nazwę tego zawodu
W czasach komuny była Milicja
Policja była w krajach Zachodu)
Gdy byłem w szkole, już w piątej klasie
Książki Karola Maja czytałem
Siedząc na koniu w wygodnym siodle
Przemierzać lasy i prerie chciałem
Chciałem się przespać w indiańskim tipi
Z wodzem wypalić fajkę pokoju
Mając kapelusz a w dłoni lasso
Prowadzić piękne życie kowbojów
Z wiekiem marzenia uległy zmianie
I teraz jako stary już człowiek
Mogę powiedzieć, że dziś największym
Marzeniem moim jest dobre zdrowie.
Moja dieta emeryta
Budzę się rano i chwilę leżę
A w głowie myśli – dzięki Ci Boże
Że jeszcze czuję, to znaczy – żyję
W mym wieku wszystko zdarzyć się może
Być emerytem jest całkiem fajnie
Wstawać do pracy wcześnie nie muszę
Muszę pamiętać, aby wziąć leki
Zanim do miasta z domu wyruszę
Mam swoje lata i wiem co ważne
Doceniam pokój, zdrowie doceniam
Dziękuję Bogu za każdy dzionek
I swój styl życia na zdrowszy zmieniam
Soli i cukru już mniej spożywam
Woda mi z kranu również smakuje
Nie mam ochoty, by słuchać plotek
I pierdołami się nie przejmuję
Niestety, zdrowie – nie to co kiedyś
Więc leki biorę, tak się nie dając
Popołudniową odbywam drzemkę
I tym co lubię mam czas się zająć
A oprócz moich leków z apteki
Które przyjmuję codziennie rano
Wspomagam ciało lekiem z natury
Stołową łyżkę wypijam tranu
Zgodnie z ludową też medycyną
Kwiat lekarskiego mniszka zerwałem
By wykorzystać jego walory
I zdrowy syrop z niego dostałem
I ząbek czosnku jem przy śniadaniu
Także herbatę miętową piję
Oraz pół szklanki soku z buraka
I tak spokojnie, bez stresu żyję
Codziennie rano jem też ser biały
Ciemny chleb z masłem, miodem polane
Czasem wieczorem piwo wypiję
Latem – schłodzone, zimą – podgrzane
Jakiś czas spędzam przy komputerze
Ale o ruchu również pamiętam
Więc gimnastykę ćwiczę codziennie
Tak w dni powszednie jak i we święta
To wszystko robię dla mego ciała
Lecz też należy się coś dla ducha…
Wtedy gitarę biorę do ręki
A także ruskich piosenek słucham.
„Perfekcjonizm”
Dziś bardzo modny jest perfekcjonizm
Wzbudza w nas zachwyt, zazdrość czujemy
Ciągłe dążenie do ideału
Jest bardzo trudne, jak wszyscy wiemy
Jest wiele osób chcących być perfekt
Trudzą się, męczą, wciąż się starają
Ciągle przytłacza ich pedantyczność
Błędów, porażek ci nie uznają
Chcą w perfekcyjnym zamieszkać domu
Perfekt relacje chcą mieć w rodzinie
Chcieliby mieć perfekcyjne dzieci
Perfekcję w każdej życia dziedzinie
Dzieci tych perfekcyjnych rodziców
Nawet kiedy są przez nich kochane
Żyją pod presją, muszą być perfekt
Stąd ich dzieciństwo jest „przerąbane”
Te dzieci nie chcąc zawieść rodziców
Być najlepszymi wciąż się starają
Są wyjątkowe – tak im wmówiono
Często z tym sobie rady nie dają
Również tak bywa, że celebryta
Ma na facebook-u „lajków” miliony
Wraca do domu, który jest pusty
Jest w nim samotny i zagubiony
Żyje na pokaz, nie ma przyjaciół
Siedząc sam w domu, nieraz zapłacze
Nie radzi sobie z tą sytuacją
Chciałby coś zmienić i żyć inaczej
Waha się, chciałby, ale się boi
Przyznać, że z tym mu najlepiej nie jest
Nie chciałby zawieść fanów, znajomych
Ktoś skrytykuje go lub wyśmieje
Jego ambicja mu nie pozwala
Wstyd mu się przyznać, że ma słabości
Boi się stracić swój dobry imidż
Że mu przestaną inni zazdrościć
Codzienne życie biegnie mu w stresie
Trudno mu o przyjaciół prawdziwych
Większość chce z niego mieć zysk, profity
Przyjaciół wielu – ale fałszywych
Trudno we wszystkim być doskonałym
Oraz wymagać z siebie zbyt wiele
To nie pozwala cieszyć się życiem
I nie powinno być życia celem
Na szczęście są też normalni ludzie
Co biorą życie takie jak leci
Żyją bez presji i udawania
Zwykłe codzienne życie ich cieszy.
„Na mojej klatce”
Na mojej klatce schodowej, w bloku
Są cztery wdowy, mężczyzn jest mało
Przewaga kobiet jest tu ostatnio
Dziś tylko dwóch nas starych zostało
Wszystkie te panie młodsze ode mnie
Mam z kim pogadać, coś się dowiedzieć
Tak bardzo cenię z nimi sąsiedztwo
Nie muszę w domu samotnie siedzieć
Na mojej starej klatce piersiowej
Tutaj też wiele się odmieniło
Mnóstwo pieprzyków czarnych, bordowych
I siwych włosów na niej przybyło
A wewnątrz mojej piersiowej klatki
Serce, które mi zbyt wolno bije
I jedna z komór się nie domyka
Lecz z taką wadą normalnie żyję
Ale na szczęście mój brzuch jest w normie
Duży brzuch może w życiu przeszkadzać
Robię ćwiczenia, by mi nie urósł
A także staram się nie objadać
Na łysiejącej mej starej głowie
Siwizna, która mnie czasem wzrusza
Włosów na głowie wciąż mi ubywa
Rosną mi za to w nosie i w uszach
Głowę mam pełną przeróżnych myśli
O babciach, które wigor wciąż mają
Lubię się z nimi nadal spotykać
Jeśli są miłe i mi ufają
W moim mieszkaniu też zaszły zmiany
Mieszkam sam, stąd mam dużo przestrzeni
Wszędzie papiery są z notatkami
Tym się zajmuję w życia jesieni
Tak sobie piszę, zdania układam
Rymować łatwo, gdy przyjdzie wena
Przy tej czynności czas szybko mija
Miejsca na nudę tu u mnie nie ma
Czasem bez ruchu siedzę w zadumie
Mój Boże, jak ten czas szybko leci
Kiedyś nas było pełne mieszkanie
Była w nim żona a także dzieci
Ten skromny wierszyk dobiega końca
Nie mam zamiaru z puentą się trudzić
I choć nie wszystko jest po mej myśli
Nie chcę narzekać ani marudzić.
„Upływ czasu”
Czas ciągle biegnie – „jak potok płynie…”
Śpiewamy w starej tęsknej piosence
Raz płynie wolniej, inny raz szybciej
Zależy w którym życia momencie
Patrząc na zegar i na sekundnik
Ruch jednostajny wciąż nie ustaje
Gdy przeżywamy przyjemne chwile
Czas biegnie szybciej – nam się wydaje
A innym razem, czas jakby zwalnia
Chociaż wiadomo, że to złudzenie
Tak jest, gdy gorsze momenty życia
Na nasz stan ducha kładą się cieniem
Ja osobiście miewam wrażenie
Że u dentysty czas wolniej płynie
Gdy mi dentysta w zębie „boruje”
Ciężko jest czekać, kiedy to minie
A innym razem, gdy jest przyjemnie
Czas ten spowolnić by nam się chciało
Aż chce się krzyknąć – trwaj wiecznie chwilo!
Takich momentów ciągle nam mało
Czas wolniej płynie, gdy się nudzimy
Choć zegar równo nam go dawkuje
Lub gdy jesteśmy na kwarantannie
I cierpliwości już nam brakuje
Również czas płynie wolniej w szpitalu
A także w domu, gdy chorujemy
Gdy tak czekamy na wyzdrowienie
Jak go przyspieszyć kombinujemy
Czas wolniej płynie w odosobnieniu
Gdy ktoś samotny siedzi sam w domu
Chciałby mieć kogoś, kto go wysłucha
Przemówić słowem, lecz nie ma komu
Czas szybciej biegnie, gdy mamy zdrowie
Kiedy nie mamy trosk i kłopotów
Gdy nam się co dzień wszystko układa
I życie nasze jest pełne wzlotów
Czas szybciej mija też zakochanym
Życie w miłości milej upływa
Choć zakochani czasu nie liczą
I nie zważają, że lat przybywa
Jak twierdził wielki uczony Einstein
Że od prędkości nasz czas zależy
Z prędkością światła się poruszając
Czas stałby w miejscu, lecz czy mu wierzyć?
„Piosenka o wsi rodzinnej”
Moja wieś, rodzinna wieś,
śni mi się w dzień i w nocy.
Me dzieciństwo widzę w niej,
kiedy zamykam oczy. (2x)
Płynie czas, jak rzeki nurt,
lata przemijały.
W głowie mej z dawnej wsi
wspomnienia zostały. (2x)
Inne kiedyś były me
marzenia dziecięce.
Opuściłem moją wieś,
zamieszkałem w mieście. (2x)
Dziś po latach, życie wsi
inaczej już widzę.
Żyłem tu, jestem stąd
i wsi się nie wstydzę. (2x)
Inną wieś widziały
me dziecięce oczy.
Ach, jak inne życie w niej
obecnie się toczy. (2x)
Mimo mych starych lat,
odwiedzam Gorajec.
Wciąż nostalgia wzywa mnie,
spokoju nie daje. (2x)
Dlatego często tak
lubię tu przyjechać.
Nadal mi bliskie są
pola, łąki, rzeka…(2x)
„Tak sobie żyję”
Tak sobie żyję skromnie, sam jeden
To co niezbędne mam w swoim domu
Dopóki radzę sobie ze wszystkim
Nie chcę zawracać głowy nikomu
Nie muszę na dwór nawet wychodzić
Kiedy lodówka zaopatrzona
I gdy telefon naładowany
Łączność ze światem jest zapewniona
Dzięki komórce – mym telefonie
Małym a sprytnym i wprost cudownym
Trudo się dzisiaj obejść bez niego
Jest mi koniecznym i nieodzownym
Wciąż dla mnie ważni są przyjaciele
I córki – dla mnie drogie osoby
Zięciowie, wnuki – dają mi radość
Bez nich me życie smutne byłoby
Jestem na starość bardziej spokojny
Nie reaguję jak człowiek młody
Więc tolerancję mam dla bliźniego
Trochę z lenistwa, trochę z wygody
Nazywam siebie aktywnym leniem
Już mi się nie chce, jak kiedyś chciało
Łóżko zasłane mam wciąż niedbale
Ale do ruchu zmuszam swe ciało
Więc gimnastykę w mym domu ćwiczę
Siadam na rower w dobrą pogodę
Idąc na spacer lub na zakupy
Wolę piechotą niż samochodem
Lubię przeczytać ciekawą książkę
Lubię napisać też jakiś wierszyk
Oraz podziwiać świata przyrodę
I dniem spędzonym staram się cieszyć
Dziś nie wymagam wiele od życia
Bylebym zdrowie miał jako takie
Bogaczom fortun ich nie zazdroszczę
Cieszyć się z błahych rzeczy potrafię
Czasem zaglądam do Internetu
Choć już mnie facebook przestaje bawić
Chciałbym ochronić moją prywatność
I nie chcę innych mym życiem mamić
Chciałbym spotykać ciekawych ludzi
I samotności w życiu się boję
Chciałbym też szczęścia dla moich bliskich
Takie na starość życzenia moje.
Jan Skrzypa