„Spotkania z Solidarnością” – kolejna wystawa w Muzeum Fotografii, piątek 1. lipca, godz. 18.00

Już w piątek, 1. lipca o godz. 18.00 w Galerii Muzealnej przy Muzeum Fotografii w Janowie Lubelskim odbędzie się wernisaż kolejnej wystawy w ramach „Spotkań z Solidarnością”. Tym razem, przeniesiemy się do obozu – obozu socjalistycznego.

„Nie tylko PRL – migawki z obozu socjalistycznego” to wystawa oryginalnych zdjęć z różnych stolic państw socjalistycznych (może tylko z nazwy), wykonanych przez fantastycznego człowieka – legendę Solidarności Sławomira Fiebika z Gdańska.

Również tego dnia czekają nas kolejne niespodzianki. Osobista to spotkanie z fotografem śp. Prezydenta Adamowicza a obecnie fotografem Centrum Solidarności w Gdańsku Grzegorzem Mehringiem a niespodzianka muzyczna to wysłuchanie koncertu Wołodymira Duts (gitara) i żony Nadi Duts (pianino) z Konserwatorium Lwowskiego. Serdecznie zapraszam.

W galerii zewnętrznej nadal można obejrzeć wystawę Marka Janickiego z Jeleniej Góry „Pacyfikacja kopalni Wujek 1981 roku”.

Poniżej, życiorys artysty Sławomira.

Sławomir Fiebig „Moje życie z fotografią”

Urodziłem się 9. stycznia 1953 roku w szpitalu w Pleszewie. Pierwszych kilkanaście lat życia spędziłem w Żerkowie, małym miasteczku w Wielkopolsce. Tam rodzina moja posiadała duży, stojący przy rynku dom, w którym do niedawna znajdowała się apteka. Kierowniczką tej placówki w czasach mojego dzieciństwa była mama Janina z domu Peszkowska; ojciec Adolf wykładał farmację, początkowo w Uniwersytecie Poznańskim, później w Akademii Medycznej w Gdańsku. W Żerkowie bywał dość rzadko.

Z moim rodzinnym domem wiąże się pierwsze, zapisane w mojej pamięci wydarzenie (nie potwierdzone w źródłach historycznych). Pamiętam go jako nocny przejazd przez żerkowski rynek czołgów, jadących „odrąbać rękę tym, którzy ją podnieśli na władzę ludową” w czerwcu 1956 roku w Poznaniu. Być może ten widok, który zobaczyłem dzięki trzymającej mnie na rękach przy oknie naszej sypialni mamie, ukształtował moje poglądy polityczne na całe życie (a może dokonały tego audycje „Radia Wolna Europa”, wyłapywane na uciekającej fali odbiorniku „Pionier” lub też szeptem przekazywane opowieści mamy o wujku Józku, zamordowanym w Katyniu i drugim wujku Zdzisławie, który przeżył tę tragedię i został księdzem w dalekiej Ameryce i kapelanem pomordowanych na wschodzie, a koniec życia spędził w wolnej Polsce.

Rodzina moja miała tradycje fotograficzne. Dziadek ze strony mamy (mieszkaniec Galicji) już przed I wojną wykonywał barwne przezrocza (autochromy) na materiałach fotograficznych, w które zaopatrywał się w stolicy (w Wiedniu). Niestety, dorobek dziadka zaginął. Za młodu mój ojciec, w miarę wolnego czasu, też zajmował się fotografią.

Od dzieciństwa przyjaźniłem się z chłopcem z sąsiedniego domu, którego ojciec prowadził zakład fotograficzny. Sam zacząłem robić zdjęcia mając 9 lat. W 1962 roku wykonałem fotografię z 1962 roku, dokumentującą budowaną w Żerkowie wieżę telewizyjną. Pierwszym moim aparatem był Box-Tengor Zeissa, wykonujący zdjęcia w formacie 6×9 cm. Pod koniec szkoły podstawowej, do której uczęszczałem w latach 1959 – 1967, dostałem od ojca aparat małoobrazkowy. Był to wspaniały przedwojenny Contax I, który prawdopodobnie ojciec dostał na początku II wojny od partyzantów, którym – pracując w aptece w Dukli, przekazywał leki.

Początkowo nie interesowałem się obróbką materiałów fotograficznych – korzystałem z usług sąsiada. Samodzielnie wykonałem pierwsze odbitki za pomocą pożyczonego powiększalnika, gdy zostałem uczniem liceum w Jarocinie, w której to szkole uczyłem się od 1967 roku.

Po przeprowadzeniu się mojej rodziny w 1968 roku na stałe do Gdańska, wykształcenie kontynuowałem w IX Liceum Ogólnokształcącym. Fotografią zajmowałem się w tym czasie łącznie z obróbką, zdobywając podstawowe umiejętności w tym fachu. Będąc w klasie maturalnej, wykonałem podczas obchodów 1 Maja 1971 roku – ważne w moim dorobku, historyczne zdjęcia, dokumentujące stoczniowców, niosących transparenty z żądaniami ukarania winnych za niedawne, tragiczne wydarzenia grudniowe i odsłonięcia tablicy ku ich upamiętnieniu.

W 1971 roku rozpocząłem studia na Wydziale Chemicznym Politechniki Gdańskiej. Wybrałem ten kierunek ze względu na związek chemii z moim zdjęciowym hobby, jako że w tamtym okresie niełatwo było się kształcić w kierunku fotografii. Podczas studiów, zdobywałem też wiedzę w dziedzinie wykonywania zdjęć. Uczęszczałem na zajęcia z fotografii dla studentów, prowadzone przez Stefana Figlarowicza  w ramach Zakładu Nowych Technik Nauczania. W latach 1974, 1975 i 1976 uczestniczyłem w dwóch kolejnych edycjach Społecznego Studium Fotografii Gdańskiego Towarzystwa Przyjaciół Sztuki. Były to zajęcia na bardzo wysokim poziomie nauczania, a wykładali tam wybitni polscy twórcy i znawcy dziedziny, między innymi Jan Dłubak, Urszula Czartoryska, Ignacy i Włodzimierz Habel. Ukończenie Studium dawało możliwość uzyskania uprawnień instruktora fotografii.

W okresie nauki na wyższej uczelni dużo fotografowałem, szczególnie podczas podróży po kraju i za granicą. W tym czasie, zakupiłem średnio-formatowy aparat Pentacon Six TL. Praca w formacie 6×6 cm zmuszała mnie do starannego fotografowania, polegającego na wykorzystywaniu każdej „klatki” filmu dla uzyskania dobrego zdjęcia.

Podczas studiów brałem udział w kilku wystawach i konkursach fotograficznych. Pod koniec nauki współpracowałem z redakcją Dziennika Bałtyckiego, na którego łamach publikowano moje zdjęcia i związanie z nimi teksty, obrazujące życie studenckie. Moje zdjęcia zabytków Rosji opublikowano na „rozkładówce” w tygodniku „Czas”. W trakcie roku dyplomowego podjąłem pracę jako fotochemik w RSW, w dziale produkcji pocztówek barwnych (co ciekawe, wykonywanych ręcznie pod powiększalnikami, w małych boksach ciemniowych, na polskim papierze, którego w sklepach w tamtych czasach brakowało). Konieczność odbycia po studiach służby wojskowej (w roku 1978) przerwała to moje zajęcie.

Po powrocie z rocznego szkolenia w mundurze, zostałem zatrudniony w Gdańskich Zakładach Chemii Gospodarczej „Pollena”. Praca ta niezbyt mi odpowiadała i poszukiwałem lepszego zajęcia. Po zarejestrowaniu NSZZ „Solidarność”, do której powstania przyczyniłem się strajkując w swoim zakładzie pracy, nawiązałem współpracę fotograficzną z Biurem Informacji i Propagandy Solidarności (BIPS). Jednym ze zleceń dla „Solidarności” było wykonanie sześciu egzemplarzy wystawy „Grudzień 70”, w której pokazywano też moje zdjęcia z 1. Maja 1971 roku). Wystawę pokazano w wielu galeriach w kraju.

W 1980 roku wstąpiłem do Gdańskiego Towarzystwa Fotograficznego, które w tamtych czasach było ważnym miejscem „szlifowania” talentów fotograficznych.

Pierwszego czerwca 1981 roku zatrudniono mnie w Krajowym Biurze Interwencji NSZZ „Solidarność”. Jako samodzielny pracownik wykonałem sporo zdjęć, zarówno podczas interwencji, jak i działań Związku. Fotografie wykonywałem Pentaconem Six TL oraz zakupionym wysokiej klasy aparatem małoobrazkowym Olympus OM1.

Moje zdjęcia z obrad Komisji Krajowej tego okresu mają unikatowy charakter, gdyż jako pracownik Związku mogłem obrady bez przeszkód fotografować. Dokumentowałem też przebieg odbywającego się w gdańskiej „Oliwii” Pierwszego Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ „Solidarność. Jedno z  moich zdjęć z obrad znalazło się na plakacie do 2 części Zjazdu. Podczas 2 tury zgromadzenia wyjechałem do Niemiec, gdzie sprzedałem zdjęcia ze Zjazdu redakcji tygodnika Der Spiegel w Hamburgu (opublikowano kilka z nich) i w redakcji dziennika Flensburger Tageblatt we Flensburgu. Za otrzymane pieniądze zakupiłem w Hamburgu aparat Olympus OM2.

Do kraju wróciłem przed wprowadzeniem stanu wojennego, dzięki czemu dokumentowałem wydarzenia historycznych czasów, które niebawem nastąpiły. Przez pierwsze dwa dni „wojny” wykonywałem zdjęcia moim starym Contaxem, który – dzięki wsuwanemu do korpusu obiektywowi, łatwo było ukryć pod zimowym płaszczem. Później, fotografowałem już Olympusami. Dokumentowałem wydarzenia stanu wojennego, zarówno w strajkującej Stoczni (do jej pacyfikacji), jak i walki uliczne w mieście. Fotografowałem też podczas ważniejszych wydarzeń późniejszych lat 80-tych.

W 1982 roku ożeniłem się, w 1984 roku urodził mi się syn, który kontynuuje moje zainteresowania fotograficzne.

W okresie stanu wojennego również moje życie zawodowe związane zostało z fotografią. Dzięki uzyskanym w 1980 roku uprawnieniom instruktora kat. II (od 1984 roku kategorii I), rozpocząłem w 1982 roku pracę w Domu Kultury Kolejarza w Gdyni. Do roku 1989 prowadziłem tam sekcję fotograficzną. Pod koniec 1983 roku rozpocząłem równolegle pracę w Klinice Dermatologicznej Państwowego Szpitala Klinicznego Nr 1. Zorganizowałem tam od podstaw pracownię fotografii naukowej.

Wykorzystując stworzone pod koniec lat 80-tych możliwości działalności gospodarczej, porzuciłem zajęcia na etatach i zająłem się sitodrukiem użytkowym.

Moje zainteresowania fotograficzne rozwijały się dwutorowo. Czasy schyłku PRL-u rzuciły mnie w wir rejestracji reportażowej, ale zajmowałem się też fotografią estetyzującą, w tym w technikach specjalnych lub w inny sposób odbiegającą od dokumentalnego rejestrowania rzeczywistości. Często stosowałem rozmycia powodowane ruchem, solaryzacje i tonowanie obrazu. Zawodowe zajmowanie się sitodrukiem dało mi możliwość przetwarzania zdjęć i przedstawiania ich w postaci serigrafii. Moje fotografie z powodzeniem brały udział w wielu konkursach. Zdjęcia prezentuję w indywidualnych i zbiorowych wystawach fotograficznych. Moje fotografie są publikowane w wydawnictwach albumowych i książkach (przede wszystkim reportażowe zdjęcia z czasów Solidarności i stanu wojennego).

Okres końca liceum to moje pierwsze zainteresowania fotografią na przeźroczach. Początkowo uboczny nurt mojej twórczości powoli nabierał coraz większego znaczenia. Gdy ilość posiadanych slajdów była już dość duża, zacząłem poszukiwać możliwości prezentowania przeźroczy w postaci zestawów z podkładem dźwiękowym. W 1985 roku stworzyłem pierwszą taką pracę, pokazywaną z jednego rzutnika. Od 1986 roku zająłem się tworzeniem diaporam, czyli zestawów udźwiękowionych przeźroczy, prezentowanych przynajmniej z dwóch rzutników (daje to efekt przenikania się obrazów). Pokochałem tę dziedzinę twórczości i nie zniechęciło mnie do niej zatrzymanie dwóch moich prac przez cenzurę podczas festiwalu w Lubiniu. Posiadam profesjonalny sprzęt i oprogramowanie firmy Bässgen i Wings Platinum do przygotowywania analogowej projekcji zestawów przy pomocy komputera i automatycznego wyświetlania prac przy pomocy 4 rzutników. Posiadane programy pozwalają też tworzyć wersje cyfrowe diaporam, które są dzisiaj podstawową formą projekcji. Prace swoje pokazuję podczas festiwali i prezentacji autorskich w kraju i za granicą. W 2005 roku, moja diaporama o stanie wojennym „Zatrzymane zmiany”, wykorzystana została podczas gdańskich koncertów Jean Michel Jarre.

W 2007 roku poddałem się cyfrowej rewolucji w fotografii, wchodząc w system Nikona (D200, później D700). Od 2018 roku fotografuję aparatami Sigma SD Quattro i Quattro H, które dzięki trójwarstwowej matrycy Foveon dają obrazy o charakterze zbliżonym do klasycznych przeźroczy.

Od 2018 roku jestem emerytem, dzięki czemu poświęcam większość czasu fotografowaniu. Skanuję też swoje analogowe zdjęcia z archiwum. Jedno i drugie działanie umożliwia mi przygotowywanie wystaw, które stały się najważniejszą formą prezentacji mojej twórczości.

Jestem członkiem Związku Polskich Artystów Fotografików, Gdańskiego Towarzystwa Fotograficznego oraz międzynarodowej organizacji diaporamistów AV-Dialog z siedzibą w Niemczech.

Na zdjęciach, kontrpochód pierwszomajowy w Polsce i ulice Bukaresztu w Rumunii.

Antoni Florczak