Życzę wielu zdrowym ludziom tego optymizmu i radości życia, jaka jest we mnie… Józef Łukasiewicz

„Jestem ledwie troszeczkę po niewłaściwej stronie trzydziestki i od ponad ćwierć wieku choruję na ciężką i nieuleczalną chorobę, od dziesięciu lat w ogóle nie chodzę. Orzeczenie Komisji: I grupa inwalidztwa, niezdolny do wykonywania żadnej pracy. Kilkunastu już lekarzy, klinika, dziesiątki różnych leków, tysiące zastrzyków, negatywne prognozy zagranicznych instytutów. Pesymizm. Tragedia. Dno. Obiektywnie rzecz biorąc.

Tymczasem…

Życzę wielu zdrowym ludziom tego optymizmu i radości życia, jaka jest we mnie. I nie zamieniłbym się na los wielu z nich. Nie zamieniłbym się z dwóch powodów: po pierwsze – nie wszyscy byliby w stanie unieść ten ciężar, jaki mi los zgotował, a po drugie – ja naprawdę jestem szczęśliwy.

Zachorowałem w dzieciństwie i świadomość choroby towarzyszyła wszystkim moim późniejszym poczynaniom. Pesymistyczne myśli o przyszłości przewijały się z naiwną nadzieją powrotu do zdrowia. Z trudem ukończyłem technikum. Odpadły  marzenia o studiach. Brutalnie uderzyła mnie świadomość ponurej rzeczywistości. Błąkałem się gdzieś na manowcach depresji. Odizolowałem się od ludzi. Byłem sam. Zapomniałem nawet, że On, najlepszy przyjaciel, jest przy mnie, czeka gotów do pomocy…

Rozdarty wewnętrznie, zająłem się – bez celu, ot tak, dla zabicia czasu – matematyką. Później zrozumiałem, że to była Jego inspiracja. Matematyka wciągała mnie coraz bardziej – byłem pod urokiem tej majestatycznej i nieskazitelnej czystości. Zacząłem uczyć młodzież – udzielałem w domu korepetycji. W tej pracy odnalazłem siebie. Wykonywałem ją z pasją, wkładając w nią siebie bez reszty. Pozostało tak do dzisiaj. I niesłusznie mówi się, że powiedzenie ‘obyś cudze dzieci uczył’ jest przekleństwem. To jest zaszczyt. Zaszczyt zobowiązujący, bo oto kształtuję młode umysły i mam swój udział w ich przyszłości. W pracy tej przeżyłem wiele radosnych momentów, a przede wszystkim znalazłem cel i sens życia.

Spotkałem określenie, że katolicyzm jest religią czynu i radości. O sobie mogę powiedzieć, że jestem człowiekiem, realizującym swoje życie. według tej definicji. I mimo wszystko jestem optymistą na przyszłość, bo – powtarzam za św. Pawłem – <wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia>”.

Józef Łukasiewicz