„Trzy wymiary Namibii” w Muzeum Fotografii

           Kolejny już drugi w okresie pandemii wernisaż w Galerii Muzealnej przy Muzeum Fotografii w Janowie Lubelskim za nami. Zgodnie z wymogami sanitarnymi, chętnych podzielono na dwie grupy – jedna na godzinę 18.00 a druga na 20.00. Tym razem – dzięki Tomaszowi Bielawskiemu z Krasnosielca koło Ostrołęki, przenieśliśmy się do… Namibii.

          „Trzy wymiary Namibii” to relacja w postaci zdjęć  anaglifowych (stereoskopowych) z ośmiotygodniowego pobytu Tomasza w Afryce, zresztą na koniu. Ubraliśmy się w okulary i przenieśliśmy się w świat prawie 50 telewizorów 3D. To było fantastyczne a opowieści bardzo wesołego, inteligentnego (z zawodu lekarza weterynarii) fotografa Tomasza zostaną na długo w pamięci. Sam artysta na swoim blogu, związanym z odwzorowaniem stereoskopowym, pisze tak: – Wreszcie po wirusowych obostrzeniach i ja wylazłem ze skorupy i pojechałem aż do Janowa Lubelskiego, miasta położonego na pograniczu Roztocza Zachodniego, południowego skraju Wyżyny Lubelskiej oraz Równiny Biłgorajskiej, czyli północnego krańca Kotliny Sandomierskiej. To tutaj właśnie znajduje się jedyne w swoim rodzaju i niepowtarzalne Muzeum Fotografii, założone przez prawdziwego pasjonata „utrwalonego obrazu” – Antoniego Florczaka. Właśnie dzięki jego zaproszeniu, moja anaglifowa wystawa „Trzy wymiary Namibii” zawisła w gościnnych murach muzealnej Galerii, a wernisaż (właściwie dwa wernisaże) miał (y) miejsce 12. czerwca. Zapytacie, dlaczego dwa? Żeby zadowolić wszystkich gości, chcących uczestniczyć w otwarciu wystawy, trzeba było zrobić dwa otwarcia. W końcu obraz stereoskopowy to dwa obrazy, więc nie ma się czemu dziwić. Cała wystawa to czterdzieści osiem anaglifów formatu 30×40 cm. Goście oprócz środka dezynfekcyjnego (z „Covidem” nie ma żartów!) otrzymali okulary red-cyjan, które po obejrzeniu zdjęć (niestety) trafiały do kosza! Myślę, że wystawa się podobała zarówno ze względu na dość egzotyczną tematykę, jak i ze względu na technikę 3D zastosowaną w obrazach. Okrzyki „wooow!” czy „aaaa!” co chwilę wydobywały się z ust zwiedzających. I ja miałem swoje przysłowiowe „pięć minut”, kiedy przez ponad godzinę opowiadałem o historii i technikach obrazowania stereoskopowego. Na zakończenie zostałem uhonorowany certyfikatem, zaświadczającym o mojej wystawie w Galerii Muzeum Fotografii oraz drugim certyfikatem „Przyjaciela Muzeum Fotografii w Janowie Lubelskim”. Nie ukrywam, że i z jednego i z drugiego jestem bardzo dumny i już szukam miejsca na ścianie, żeby je powiesić. To nie koniec niespodzianek! Dostałem także w prezencie „urodzinową” koszulkę, przypominającą o mojej niedługiej sześćdziesiątce! Panu Antoniemu i jego żonie bardzo dziękuję za wspaniałe przyjęcie, prawdziwie domową atmosferę, piękne wyeksponowanie moich prac i życzę, by Muzeum Fotografii rozrastało się i było w dalszym ciągu wspaniałą wizytówką Janowa Lubelskiego. A Was moi drodzy zapraszam do janowskiego Muzeum. Wystawa będzie wisieć do 3 lipca!!!”.

            Myślę że nic dodać nie trzeba. Ja dziękuje Tomaszowi Bielawskiemu za przybycie i prezentacje, wnukowi Władysława Bogackiego – Maćkowi Dobrzańskiemu z Krakowa za przybycie i przekazanie kolejnych artefaktów z życia dziadka, Stanisławowi Kliszcz z żoną z Krasnowstawskiego Domu Kultury za przybycie i ciekawy prezent, Bankowi Spółdzielczemu w Janowie Lubelskim za objęcie sponsorską ręką Fundacji „Muzeum Historii Fotografii”, Firmie „MaxElektro” Anny i Romana Oleszko, Gazecie Janowskiej i Panoramie Powiatu Janowskiego za reklamę i Telewizji Polskiej Lublin za zaproszenie do programu, który odbył się 15.06. (zapraszam – internetowe wyszukanie „Między Bugiem a Wisłą” godz. 8.10).

              Dziękuję przybyłym a wszystkich chętnych zapraszam do 3. lipca do zwiedzenia Muzeum i Wystawy. 

             Zapraszam do relacji zrobionej przez Mistrza, ale tym razem w postaci zdjęć stereoskopowych tak zwanych stereo-par. Długo przyglądajmy się, zróbmy małego zeza, a świat zobaczymy w postaci przestrzennej.

Antoni Florczak; foto: archiwum autora