Z Wydziału Finansów do Wydziału Edukacji. Katarzyna Radomska p.o. głównego księgowego

Katarzyna Radomska 5. kwietnia awansowała na pełniącą obowiązki główną księgową w Wydziale Edukacji i Finansów Oświaty janowskiego Starostwa. Wcześniej, przez prawie 20 lat pracowała w prywatnej firmie, gdzie „ogarniała” księgowość, rozchody, przychody, przetargi, sprzedaż oraz obsługę klienta i magazynów. Potem, „chwilę zabawiła” w księgowości urzędu miasta. Po dwóch latach, pierwszego stycznia 2021 roku rozpoczęła pracę w janowskim Starostwie, w Wydziale Finansowym, gdzie nauczyła się księgowości budżetowej. – Najwięcej, nauczyłam się od  Skarbnik Powiatu – Barbary Fuszary i księgowej Bożeny Dudek – mówi wprost.

Nowa księgowa ma wykształcenie wyższe ekonomiczne (jest absolwentem Szkoły  Wyższej im. Romualda Kudlińskiego w Warszawie Wydziału Zamiejscowego w Stalowej Woli). 

Radomska jest energiczna, konkretna i bezpośrednia. Dużo wie, ale ma świadomość, że musi się jeszcze sporo nauczyć. – To dla mnie rodzaj wyzwania, a sama praca – idealna… Sama sobie ustalam tryb pracy (lubię mieć swój rytm w pracy i w życiu). Wiem, co w danym momencie powinnam robić, nikt mi nie przerywa, jestem samodzielna…

Zdaniem Radomskiej, w księgowości nie może pracować ktoś, kto tego nie rozumie i nie lubi. – Ja to rozumiem, bardzo lubię i bardzo się staram. Odpowiada mi ta praca i nie w głowie mi wielka kariera, bo dla mnie najważniejsza była, jest i będzie rodzina, dzieci i zdrowie…

Nic dodać, nic ująć…

Praca w księgowości sprawia jej satysfakcję, a właściwie cyferki… – Mąż mówi, że jestem nienormalna na tym punkcie – dopowiada ze śmiechem.

…Cyferki i programy,  których ciągle się uczy… Mierzyła się z „Bestią”, sondowała „Mikrobit”, ale najbliżej jej do oświatowego „Vulcanu”, który „dostosowuje się” do jej potrzeb…

Nowa księgowa ma charakter, motywację i temperament… Lubi wyzwania i porządek, a kłamstwo wyczuwa na kilometr… Bystra, pewna siebie, wesoła, przedsiębiorcza i wygadana, nie marnuje czasu na pogaduchy i esemesy… I stale się szkoli, nadążając za zmieniającymi się przepisami. Najlepsze są on-line… – Szkolenia przez łącza internetowe są bardziej przydatne niż w realu, na auli, kiedy prowadzący zasypywany jest gradem pytań, czasami nonsensownych… Podczas szkoleń, robię notatki, do których w każdej chwili mogę wrócić, żeby coś wyjaśnić czy przypomnieć…

Słusznie, a co, jeśli się nie zgadza w sprawozdaniu jeden grosz… – O! Tak często bywa i jest bardzo irytujące! Człowiek szuka i szuka, ale jak znajdzie, to jest taka euforia, że szok! – odpowiada ze śmiechem…

            Tekst; foto: Alina Boś